Pisklę potrzebuje pomocy? Jak postępować z ptakiem, który wypadł z gniazda?
Matka Natura skrywa przed nami wiele tajemnic. Jedną z nich są przyczyny „wypadania” piskląt z gniazd. Znajdujemy takiego biedaka, często jeszcze nieopierzonego i próbujemy ratować. Czy to ma w ogóle sens?
Niestety, świat przyrody jest okrutny. Jeżeli piskląt w gnieździe jest za dużo w stosunku do dostępnego pożywienia, najsłabsze z nich przegra. Czasami sami rodzice pozbywają się nierokującego potomka, czasem jest to także rodzeństwo. Jest to mechanizm, dzięki któremu najsilniejsze ptaki dostają więcej jedzenia, a co za tym idzie, mają większe szanse na przeżycie i przekazanie swoich genów, a ewolucji zależy tak właściwie głównie na tym.
Oczywiście, ptaszka można próbować ratować. W Internecie można znaleźć przepis na specjalny pokarm dla ptasich osesków, wskazówki dotyczące karmienia i ewentualnie adresy instytucji zajmujących się takimi pacjentami. Należy jednak pamiętać, że jeśli przypadek jest beznadziejny (bardzo młody, kilkudniowy ptak) lub gatunek jest pospolity (wróbel, jaskółka i wiele innych), możemy spotkać się z odmową przyjęcia pisklaka.
Innym problemem jest niepotrzebne zabieranie podlotów, czyli ptaków, które samodzielnie wyszły już z gniazda i próbują pierwszych lotów, ale wciąż pozostają pod opieką starych ptaków, które karmią je jeszcze przez pewien czas. Można to przyrównać do życia studentów – niby na własną rękę, ale po słoiki do mamy jeżdżą regularnie. Podloty mają już wszystkie pióra i zachowują się czasami trochę niepewnie – po prostu nie wiedzą, że mają uciekać przed ludźmi, kotami, psami i innymi zagrożeniami. Poruszają się niezgrabnie i dlatego mogą budzić w nas opiekuńcze uczucia. „Uratowanie” takiego ptaka kończy się dla niego najczęściej niestety źle. Zazwyczaj nie jest karmione przez ludzi odpowiednio, a przy tym oswaja się i nie będzie później zdolne do samodzielnego życia. Zabieranie podlotów do domu jest, więc wyświadczaniem im niedźwiedziej przysługi.
Ptakom można pomóc na inne sposoby. Zimą prowadząc karmnik, wiosną zapewniając budki lęgowe, latem - wystawiając poidło z wodą.
Tekst: Marta Małyszko, zespół Ornitolog.Szczecin.pl